Mobile menu

O fizyce kwantowej i doświadczeniu formy

(z Teresa Anniuk - Gulak)

06 marca 2022

wpis nr 28

 

 

O fizyce kwantowej i doświadczeniu formy

(z Teresa Anniuk - Gulak)

 

 

    Tereso, mam dzisiaj okazję przedstawić cię czytelnikom Portfolio jako archiwum i muszę przyznać, że nie wiem, jakie określenie byłoby najcelniejsze… Fotografka, malarka, kuratorka? Jesteś osobą wszechstronnie uzdolnioną, posługującą się szerokim wachlarzem technik i mediów. W natłoku codziennych obowiązków znajdujesz czas, aby komentować rzeczywistość przybierając raz to autobiograficzną, raz to uniwersalną perspektywę. Nie boisz się przy tym otwarcie mówić o sobie, jako o artystce. Cechuje cię rzadko spotykana samoświadomość, która (jak przypuszczam) pomaga ci w odnoszeniu tak wielu sukcesów. Na początek zapytam więc, jak sama scharakteryzowałabyś siebie w kontekście szeroko pojmowanych działań artystycznych?  

Teresa Anniuk - Gulak: Wystawy indywidualne i zbiorowe, projekty i realizacje w przestrzeni publicznej, międzynarodowe sympozja, plenery, festiwale… - wszystko to kształtowało mnie jako artystkę i nadal dyscyplinuje moje życie twórcze . Poszukiwanie oraz określanie artystycznej tożsamości podejmuję w sposób ciągły od kiedy w ogóle rozpoczęłam działanie w tej przestrzeni. Jednocześnie staram się własną postawę poddawać nieustannej rewizji, aby w zgodzie z możliwościami, które niosą kolejne pomysły, zachowywać autentyczność. Moj intensywny proces twórczy wynika zawsze z potrzeby i przeświadczenia o możliwości odkrycia kolejnego osobistego, twórczego przełomu.

    Co ciekawe, mimo że przez całe życie miałaś kontakt ze sztuką, sama powtarzasz, że poczułaś się artystką około roku 2010. Co takiego wtedy się wydarzyło?

Teresa Anniuk - Gulak: Można nieco górnolotnie powiedzieć, że wkroczyłam wtedy na drogę, która okazała się istotą mojego życia. Prace, które wówczas stworzyłam, otworzyły mi drzwi uczelni artystycznych w Niemczech (Kunst Akademie w Bad Reichenchall, Freie Kunst Akademie w Augsburgu oraz Freie Kunst Akademie w Wiesbaden). Czas spędzony w murach tych akademii skutkował doskonaleniem warsztatu i umożliwił mi wejście w środowisko sztuki poprzez udział w licznych projektach, wystawach i konkursach.  Moja artystyczna aktywność została poparta certyfikatami sygnowanymi przez władze tychże uczelni. 

    Jesteś typem artysty, który swobodnie korzysta z wielu technik i środków wyrazu, nie ograniczając się do jednego założenia. Praca twórcza w twoim przypadku to splot wielu czynników kształtujących dany cykl. Nie mam tutaj na myśli improwizacji, lecz swobodę działania, świadomość rzemieślniczą, lekkość dotykania sedna założonego tematu i konsekwencję w dążeniu do uzyskania wartościowej realizacji. Mam wrażenie, że każdy z zestawów, o których będziemy rozmawiały, stanowi świadectwo drogi twórcy myślącego, przekraczającego swoje granice i pokornie wsłuchanego w materię, którą się posługuje. Przejdźmy więc może do omówienia kilku, najważniejszych moim zdaniem, cykli.
Pierwszym z nich będzie DOŚWIADCZENIE FORMY. Opowiedz proszę, jak powstawały te prace i jaki efekt starałaś się osiągnąć.

Teresa Anniuk - Gulak: Szukałam sposobu, aby przedstawić świat nie takim, jaki jest, ale takim, jakim ja go widzę. Tak więc w przypadku prac, o które pytasz, najistotniejsze jest być może to, że znalazłam tu środek dający mi różnorodne możliwości twórczego zapisu. 

z cyklu DOŚWIADCZENIA FORMY


Powstał zestaw pięciu prac w dużych formatach 1000x1500. Istotą było nadać im charakter fotografii artystycznej, wykorzystując przy tym moje malarskie zacięcie. Podjęłam przy tym temat przekraczania własnych granic. Przekraczałam swoje możliwości, przeżywałam coś nowego, a tym czymś była już sama technika, którą się posłużyłam. 

    No właśnie, jak wyglądało to od strony technicznej?

z cyklu DOŚWIADCZENIA FORMY

Teresa Anniuk - Gulak: W gruncie rzeczy nie korzystałam z fotografii jako takiej, a jedynie ze światłoczułości. Wychodząc od ortodoksyjnej, klasycznej fotografii, poddawałam ją modyfikacji za pomocą rozmaitych manualnych ingerencji, z których najważniejszym elementem stało się malarstwo. Jeśli zaś pytasz o techniczne szczegóły, to kluczowa okazała się cyjanotypia. Technikę tę poznałam w Niemczech na Kunst Akademii w Bad Reichenhall. Jest to technika fotograficzna wykorzystująca światłoczułość soli żelaza, charakteryzująca się monochromatycznym obrazem w kolorze niebieskim, tworzonym przez błękit pruski. Jej istotą jest stworzenie powierzchni światłoczułej na powierzchni papieru bądź tkaniny. Po wysuszeniu papier jest naświetlany stykowo, na świetle słonecznym lub sztucznym. Po naświetlaniu odbitka jest płukana i suszona. Obraz w zależności od tonowania uzyskuje kolor od fioletu po brąz.


    Kolejny cykl, czyli PARANTELA RODZINNA, to pod względem formalnym kontynuacja omówionego już zestawu, ale jednocześnie zupełnie nowy projekt, jeśli wziąć pod uwagę treści, których w nim dotykasz…

z cyklu PARANTELA RODZINNA

Teresa Anniuk - Gulak: Ku mojemu zdziwieniu, z pracy przy projekcie DOŚWIADCZENIE FORMY narodziła się potrzeba tworzenia kolejnych zestawów i tak właśnie powstała PARANTELA RODZINNA. Jest ona efektem mojej analizy i obserwacji ludzi chodzących po ulicy w zwykły, nie wyróżniający się niczym szczególnym dzień. W południe patrzyłam na przechodzące grupki i nagle uderzyło mnie, że nie ma wśród nich klasycznego, „kompletnego” zestawu (matka, ojciec, dziecko). Zastanowiło mnie to i szczerze zasmuciło. Zaczęłam robić zdjęcia. Powstało bardzo dużo fotografii ukazujących sylwetki od tyłu, atmosferę ulicy, izolację, samotność, zagubienie. Zastosowałam redukcję detali, wydobywając na pierwszy plan człowieka i jego codzienność. Po głębokiej refleksji obrazy przestawiłam w pastelowych odcieniach, nadających im ton nadziei i łagodności, przy czym rysy wykonane techniką sgraffito mają symbolizować popękania i utratę wartości rodzinnych. Te fotografie pokazują, co można uczynić z obrazem. Mocno zmieniony obraz fotograficzny zyskuje nową wartość wyrazu artystycznego. Natomiast dla odbiorcy staje się wyzwaniem interpretacyjnym. 

z cyklu PARANTELA RODZINNA


    Kolejnym zestawem, o który chciałabym cię zapytać są KOMYSZE. Z jednej strony w dalszym ciągu udoskonalasz tu wypracowaną przez siebie technikę, z drugiej zaś dotykasz ważnego tematu dewastacji przyrody. Skąd wzięła się ta refleksja?

z cyklu KOMYSZE

Teresa Anniuk - Gulak: Tak naprawdę nie ma chyba sensu doszukiwać się w tym cyklu głębszego przekazu ponad ten, o którym sama wspomniałaś w pytaniu. Traktuje on po prostu o niknącym świecie, dewastacji przyrody, moim niepokoju i smutku. Zestaw powstał w wyniku analizy przyrody – roślinności obumierającej na skutek działalności człowieka. Czarno białe fotografie przedstawiają jakby resztki życia roślinnego. Niezmiennie niepokoi mnie to, jak daleko człowiek posuwa się w eksploatowaniu przyrody nie zdając sobie przy tym sprawy z tego, że konsekwencją jego działań będzie brak perspektywy dla gatunku ludzkiego.


  
z cyklu KOMYSZE

 Dotychczas rozmawiałyśmy o zestawach dotykających treści uniwersalnych. Wiem jednak, że ważna część twojej twórczości sytuuje się w przestrzeni refleksji autobiograficznej. W pierwszej kolejności na myśl przychodzi mi AUTOPORTRET, gdzie dokonujesz dokładnego zapisu obrazu swojej twarzy, jako dowodu na istnienie połączenia artysty – twórcy z modelem – muzą…

z cyklu ROZMOWY Z MATKĄ

Teresa Anniuk - Gulak: Jest to dla mnie wyjątkowy projekt, który narodził się w wyniku doznania metafizycznego. W ustronnym miejscu powstała seria fotografii, której celem było zatrzymanie momentu przebłysku świadomości, który całkowicie odmienił moje postrzeganie świata. Seria składa się z 5-6 zdjęć, które były robione w  sekundowych interwałach. Są to odbicia w lustrze pokazujące zmiany na mojej twarzy.

z cyklu ROZMOWY Z MATKĄ

Celem było uchwycenie własnego wizerunku, który nie miał odejść w zapomnienie, bo całe to przeżycie, które było głębokie i niezwykle dla mnie istotne, miało charakter zbliżony do snu. Bałam się, że jeżeli nie wykonam tego specyficznego reportażu, to coś umknie mi na zawsze… 
Istotne stało się dla mnie również i to, aby zdjęcia te zyskały „własne ramy” ważnego dla mnie projektu. Chciałam podkreślić ich wartość poprzez włączenie ich na stałe do mojego twórczego dorobku. I po dziś dzień jest to jedna z najistotniejszych realizacji, którą mam zamiar prezentować przy każdej nadarzającej się okazji.  
Zdecydowałam się na technikę frontage, a uzyskany w ten sposób efekt okazał się idealny do tego przedstawienia. Autoportret zbudowany jest z miliona drobnych punktów, które odzwierciedlają to, czego doświadczyłam – czyli uświadomienia sobie, że jestem widoczną energią (zgodnie z tym, co mówi fizyka kwantowa - zbudowaną z miliona atomów). 


    Innym bardzo osobistym zestawem są ROZMOWY Z MATKĄ, gdzie nawiązując do własnych przeżyć i refleksji próbujesz zmierzyć się z tematem odejścia bliskiej ci osoby. Czy praca nad tym cyklem miała dla ciebie znamiona arteterapii?

z cyklu ROZMOWY Z MATKĄ

Teresa Anniuk - Gulak: Zestaw ten wydaje się być podróżą do krainy mroku i ciemności. Został on poświęcony osobie mojej ukochanej matki, z którą tytułowa rozmowa, w znaczeniu dosłownym, już nigdy nie będzie dla mnie możliwa. Moje prace poświęcone zostały także wszystkim innym bliskim osobom, które również przekroczyły niewidzialną granicę śmierci i podążają zupełnie inną, jeszcze nieznaną dla nas drogą.

z cyklu ROZMOWY Z MATKĄ

Zestaw powstał w rocznicę śmierci mamy. Powstał z kolażowania zdjęć, które miałam odwagę wygrzebać z szuflady. Była to próba wyjścia  z żałoby – w ten sposób pomagałam sobie w tym bardzo osobistym i trudnym okresie. Kolaże powstawały intuicyjnie, nie wymagały żadnego wysiłku technicznego, ale bardzo dużego zaangażowania psychicznego. A więc tak, masz rację. Była to dla mnie swoista terapia przez sztukę. Powstało pięć obrazów, które wydrukowałam w dużych formatach. Wykonany został również film, który zdobył wyróżnienie na konkursie w Nowym Jorku. Co ciekawe, film został zgłoszony do konkursu bez mojego świadomego zamysłu i działania, poprzez zbieg różnych okoliczności. 


    Kolejne prace, o które chciałabym zapytać, pochodzą z cyklu HIROSZIMA. Jak doszło do tego, że na stałe dekorują one aulę gmachu Judaistyki we Wrocławiu?

z cyklu HIROSHIMA

Teresa Anniuk - Gulak: Tak, to prawda - znalazły się w bardzo szanowanym miejscu. Katedra Judaistyki we Wrocławiu remontowała swoje budynki. Po remoncie ich ściany ozdabiać miała sztuka współczesna. Większość prac wykonana została przez wrocławskich artystów. 

z cyklu HIROSHIMA

Akademia Sztuk Pięknych zorganizowała poświęconą temu wystawę, a ja brałam w niej udział. Moje obrazy  przedstawiają tylko zarysy postaci, których już nie ma, ale którym należy się nasza pamięć i cześć. Ważne było dla mnie aby pokazać, że ludzie ci zostali wyrwani ze swojego życia i prozaicznych zajęć. Same zarysy sylwetek w zupełności wystarczyły, bo spełniał symboliczne zadanie. 
Kapituła wybrała mój dyptyk, który zawisł na stałe dekorując aulę im. Woronczaka w towarzystwie wielkiego obrazu namalowanego przez wrocławsko-izraelskiego artystę Leva Sterna. Jest to honorowe miejsce i jestem z tego powodu bardzo dumna.


    


Jak wspomniałam już na początku naszej rozmowy, w swojej twórczości korzystasz z wielu technik i środków wyrazu. Znając cię osobiście zauważyłam jednak, że często mówisz o sobie, jako o malarce…

Teresa Anniuk - Gulak: Jestem przekonana, że urodziłam się malarką. Przejawiałam malarskie inklinacje już od najmłodszych lat…

    Czy któryś kierunek jest ci szczególnie bliski?

z cyklu ROZPACZ

Teresa Anniuk - Gulak: Pierwsza myśl – abstrakcjonizm, który pozwala na odrzucenie figuratywności na rzecz wewnętrznej konstrukcji obrazu (układu linii, barwnych plam, prostych form…). Ale najbliższe jest mi chyba kierunek DADA, którego myślą główną jest: „nie znaczy nic, czyli znaczy wszystko”. Dadaizm to nie tylko styl w sztuce, ale styl życia! To postawa intelektualna , manifest 
i rewolucyjny ruch artystyczny, który - choć istniał krótko - na zawsze odmienił oblicze sztuki stając się jednym z najważniejszych punktów zwrotnych w całej jej historii. Kiedy patrzymy na XX wiek z perspektywy naszego stulecia widzimy, że tym najważniejszym artystą - tym, który (mówiąc kolokwialnie) najbardziej namieszał, był Marcel Duchamp. Ze wszystkimi swoimi szaleństwami, niekonsekwencjami, kpiarstwem… On jest nie do uchwycenia i to jest w nim cudowne . Stosował ten rodzaj prowokacji – nie artystycznej, lecz intelektualnej - która polegała na wyprowadzeniu odbiorców w pole... Niech widzowie robią, co zechcą, ale nigdy nie będą pewni swojego odczytania… Często zauważam, że moje prace również wywołują duże zamieszanie... Wyprowadzam odbiorców ze strefy komfortu.
W moim malarskim życiu bardzo istotną rolę odegrał prof. Giselbert Hoke dzięki któremu odkryłam w sobie duszę dadaistki zrozumiałam, że ta forma wypowiedzi malarskiej jest najbliższa mojemu sercu. Profesor stworzył swoją autorską szkołę NADA. Jest to bardzo wymagająca technika. Prace pod jego skrzydłami były z zasady wielkoformatowe, a jego idee opierały się poniekąd na malarstwie ściennym. 
Utożsamiam się również z innym przedstawicielem tzw. „malarstwa materii” – Antonim Tapies, który w swoich realizacjach wykorzystuje materiały uważane za nieartystyczne. Podobnie jak on wykorzystuję materiały wyrzucone lub pochodzące z recyklingu – linę, papier, pył marmurowy itp.

  z cyklu ROZPACZ


    Muszę przyznać, że ciekawym doświadczeniem była dla mnie wizyta w twojej pracowni. Oprócz zajrzenia do najróżniejszych jej zakamarków wypełnionych poszczególnymi projektami zauważyłam, że niejako zlewa się ona z domem, który udekorowany jest po brzegi obrazami, fotografiami i przedmiotami codziennego użytku, które poddałaś przeróbkom nadając im nowy, artystyczny wymiar. Zastanawiałam się, jak uporządkować ten ogrom najróżniejszych prac. Okazało się jednak, że masz na to swój sposób…

Teresa Anniuk - Gulak: Katalogowanie dzieł sztuki pomaga uporządkować, usprawnić i rozwinąć działalność artystyczną. Serio. Im więcej wiesz o własnych dziełach, tym lepiej. Stajesz się profesjonalistą, a amatorszczyzna odchodzi w siną dal… Przyznam, że dawniej nie prowadziłam żadnej inwentaryzacji swoich prac. Bardzo dużo fotografowałam i malowałam, lecz wszystko to tonęło w chaosie. Dopiero po jakimś czasie zaczęłam korzystać ze skoroszytów, w których notowałam informacje dotyczące moich realizacji, następnie zaś przeszłam do katalogowania swoich prac…

    Czy mogłabyś podzielić się z czytelnikami Portfolio jako archiwum kilkoma wskazówkami na temat katalogowania swoich prac?

Teresa Anniuk - Gulak: Pierwszym krokiem tworzenia katalogu dzieł sztuki powinno być dokładne ich oznaczenie. Mam na myśli numerację. Dlaczego? Ponieważ to ułatwia pracę. Numer katalogowy to wyraźne oznaczenie dzieła. Dzięki temu możesz na bieżąco rejestrować i identyfikować swoje prace. Każdy numer powinien być niepowtarzalny. Jest to szczególnie istotne, gdy artysta tworzy w seriach, lub kiedy nie używa tytułów. Jest to również pomocne w przypadku uprawiania kilku różnych dziedzin sztuki, np. malarstwa i rzeźby. Numer katalogowy może składać się z cyfr, liter i znaków specjalnych. Masz całkowitą dowolność w tej kwestii, ale zawsze pamiętam o jednej zasadzie: używam tej samej metody podczas przypisywania numeru. Stworzyłam  szablon, którego mam zamiar trzymać się przez całe życie. Tak, przez całe życie - jeśli będziesz co chwilę zmieniać system, pogubisz się. 
Moje numery katalogowe składają się z czterech elementów: 
1) Oznaczenie roku - wykorzystuję dwie ostatnie cyfry danego roku (w przypadku 2022 będzie to więc 22);
2) Oznaczenie kategorii - stosuję dwie pierwsze litery dziedziny, do której należy dzieło. Przykładowo: Obraz (OB), Rzeźba (RZ), Zdjęcie (ZD), Grafika (GR) etc.
3) Oznaczenie podkategorii - nie zawsze występuje, ale czasami jest bardzo przydatne.. Malarstwo to  wiele różnych technik, na przykład Akryl (A), Olej (OL), Akwarele (AK). Możliwości jest naprawdę sporo…
4) Numer dzieła - ostatnia cyfra to numer porządkowy w danej kategorii, czyli oznaczenie, która jest to z kolei praca wykonana w danym roku.
Przykładowo wygląda to więc tak: 18-OB/O-005 (a zatem: piąty obraz olejny z roku 2018).

    Jak zdążyli już na pewno zauważyć wszyscy nasi czytelnicy, jesteś osobą niebywale aktywną, która bezustannie rozwija się i pogłębia swoją wiedzę. Ja zaś po raz kolejny na łamach tego projektu spotykam się z sytuacją, w której rozmowa z zaproszonym gościem przeradza się jedynie w krótki szkic na temat jego dokonań, gdyż nie sposób na kilku stronach wyczerpać wszystkich tematów, o które chciałabym zapytać. Zbliżając się więc do końca niniejszej prezentacji chciałabym abyś w kilku zdaniach opowiedziała nam jeszcze o Galerii ARTTESS. Jak udaje ci się połączyć własną twórczość artystyczną z byciem właścicielką galerii sztuki? I jak w ogóle doszło do tego, że zaangażowałaś się w to przedsięwzięcie?

Teresa Anniuk - Gulak: Galerię otworzyłam w roku 2016. Moje doświadczenia ze sztuką oraz ciągła aktywność twórcza zaowocowały narodzinami i realizacją projektu, który od tamtego czasu angażuje mnie nie tylko w charakterze artystki, ale również organizatorki, producentki i kuratorki. Osobiście doświadczam emocji towarzyszących organizowaniu wystaw. W procesie tym wszystko może być pasjonujące – od wstępnego pomysłu, aż do momentu, w którym drzwi zostają otwarte dla publiczności. Wybór obiektów oraz praca nad tematem to zajmujące i twórcze procesy. Projekt, identyfikacja wizualna, marketing i tworzenie kręgu odbiorców, wymagają nowych pomysłów, a praca nad tematem jest inspirująca i może zaowocować olbrzymią ilością twórczej energii. Jako właścicielka galerii stawiam sobie za cel propagowanie sztuki współczesnej poprzez  organizowanie wernisaży, wystaw oraz warsztatów i wieczorów autorskich, ale również  dbałość o historyczne walory i kulturowy rozwój regionu, w którym przyszło mi działać. 

    Czy istnieje coś w rodzaju „recepty” na stworzenie udanej wystawy?

Teresa Anniuk - Gulak: Trzeba wziąć pod uwagę bardzo wiele czynników. Jednak niezależnie od tego, czy wystawa jest tworzona przez profesjonalistów, czy też jest to po raz pierwszy podejmowane wyzwanie - sukces przedsięwzięcia zależy od zrealizowania kilku kluczowych etapów przygotowań i planowania. Organizacja wystawy to proces – obiekty nie pojawiają się na ekspozycji za pomocą magii, ale każda wystawa jest wynikiem planowania i organizacji. Wyjątkowy pomysł oraz wybór inspirujących obiektów, nie muszą koniecznie doprowadzić do stworzenia dobrej wystawy, podczas gdy prosty, nisko budżetowy temat z jednym lub dwoma dobrze zaprezentowanymi obiektami, może okazać się olbrzymim sukcesem.

    Tereso, bardzo dziękuję ci za spotkanie. Fragmenty prac, o których rozmawiałyśmy, będę w najbliższych dniach prezentowała w mediach społecznościowych Portfolio jako archiwum, dokąd zapraszam wszystkich zaintrygowanych (o czym jestem przekonana) twoją osobą czytelników. 

Do zobaczenia.