wpis nr 14
English-language version of the text under Polish
O kobietach, miastach i obfitości
Pawle, ponieważ od czasu do czasu mamy możliwość spotkań na płaszczyźnie zawodowej, zdążyłam już całkiem nieźle zorientować się w twojej twórczości. Wiem dzięki temu, że nie sposób omówić ją tutaj w całości, ale wydaje mi się, że dla czytelników Portfolio jako archiwum ciekawe byłoby, przede wszystkim, zapoznanie się z tajnikami twojego warsztatu, inspiracjami i wykorzystywanymi przez ciebie sposobami archiwizowania. Proponuję, abyśmy skupili się na najważniejszych cyklach malarskich, a także wspomnieli choć w kilku słowach o twojej działalności rzemieślniczej. Zaczynamy? Na początek opowiedz nam trochę o „Kobietach”.
Paweł Jasiński: Kobieta, często o nierealistycznie dużych rozmiarach, jest jednym z moich ulubionych motywów malarskich. Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że nie ma tu choćby cienia prześmiewczego charakteru. Malowana na wiele różnych sposobów jest symbolem płodności, macierzyństwa i dobrobytu. Cykl, o który pytasz, stanowi mój powrót do malarstwa po kilku latach przerwy związanej z emigracją i organizowaniem życia w nowym miejscu. W roku 2010 poznałem Joannę, dziewczynę XXL (bardzo otwartą, z dystansem do siebie samej), która poprosiła, abym ją namalował. W ten sposób powstały pierwsze szkice i był to bardzo mocny impuls, za którym przyszło kilkadziesiąt obrazów i spore zainteresowanie odbiorców. Część z tych obrazów prezentowana była w 2012r. na wystawie organizowanej pod patronatem Ambasady Polskiej w Rydze, co datuję jako początek „poważnego” wystawiania i sprzedawania moich prac. Zestaw ten stanowi ważny element mojego malarstwa, i choć chwilowo jest zawieszony, planuję jego kontynuację.
Poproszę jeszcze o parę słów na temat technikaliów i źródeł inspiracji.
Paweł Jasiński: Inspirowała mnie sztuka Dudy-Gracza i Fernando Botero. I oczywiście Wenus z Willendorfu. Z perspektywy lat widzę też wyraźnie, że część moich wcześniejszych projektów stanowiła zapowiedź cyklu o kobietach - posługiwałem się ceramiką i rzeźbą, zamykaniem w kulę, szukaniem kształtów okrągłości. Pewnie dlatego szczupłe modelki pojawiały się rzadko, jako motyw kobiety, ale już z dala od głównego charakteru i założenia cyklu. Najmniejsze obrazy to 20x23 cm, największe - 60x100cm. Olej, gładko malowane, nie mające własnej struktury. Ze względów praktycznych nie korzystałem z modelek na żywo. Zazwyczaj po prostu malowałem formę, a potem kobiety same wyłaniały się z tła. Nie szkicowałem dokładnie, tylko na gotowym podkładzie znajdowałem kształty i motywy.
Jeden z ostatnich wpisów na Portfolio jako archiwum dotyczył moich własnych zmagań z portretowaniem bliskich mi miast. W twojej twórczości podobne zagadnienie pojawia się w ramach dwóch niezależnych, lecz blisko powiązanych cykli.
Paweł Jasiński: Masz rację. Pierwszym jest „Kraków” – zestaw otwarty i cyklicznie uzupełniany. Staram się opowiedzieć w nim miasto, które dało mi wiele motywacji do artystycznego rozwoju. W Krakowie kształtowała się moja zawodowa świadomość, w Krakowie otworzyłem się na twórczość - innych i moją własną. Mam w pamięci późnowieczorny spacer, około 23:00, gdy światła wydobywały z ciemności zabytki tego miasta, jego tajemnicę, niedookreślone bryły jego architektury. Staram się przenosić na obrazy z tego cyklu pamięć tamtego nastroju. Stąd pojawiają się na nich struktury, faktury, kalki, kolaże. Stąd częsta obecność złota wplecionego jako mistyczne tło zainspirowane sztuką cerkiewną. Często maluję Kraków palcami, całą dłonią, patyczkiem lub drugą stroną pędzla…
Drugim miejskim cyklem jest „Dublin”, gdzie staram się na swój sposób opowiedzieć miasto, w którym aktualnie mieszkam. Miasto zupełnie inne od Krakowa – urbanistycznie, architektonicznie, kulturowo itd. I w inny sposób mnie inspirujące. Nie trzymam się więc kolorystyki krakowskiej, pojawiają się tutaj nowe palety odzwierciedlające wielki przepływ ludzkiej energii. Nadal operuję motywem pejzażu, ale najczęstszym motywem w Dublinie są mosty. Maluję bardzo dużo obrazów tego samego mostu, zwanego Ha'penny Bridge, który stał się leitmotivem, być może również moim osobistym symbolem przejścia, zmiany zarówno w kontekście twórczym, jak i zmiany postrzegania życia. Malarstwo w tych obrazach przejawia się u mnie bardziej klasycznie, maluję pędzlem na płótnie i posługuję się różnymi formatami.
Twoja aktywność w Dublinie nie ogranicza się tylko do malarstwa. Realizujesz się również na polu projektowania. Czy mógłbyś opowiedzieć coś o tej gałęzi twojej twórczości?
Paweł Jasiński: Mieszkam w Irlandii już od 15 lat. Poza malarstwem interesuje mnie też rzemiosło, produkt, atrakcyjny przedmiot. Łączenie tych dwóch działalności jest wybawieniem, gdyż odpoczywając od jednej dziedziny – w drugiej łapie się oddech.
Wykorzystując doświadczenia z Krakowa odważyłem się na przejście od projektu do powielania egzemplarzy i sprzedaży. Pojawiły się magnesy, kubki, różne przedmioty użytkowe. Założyłem firmę TreeArtStudio ( www.treeartstudio.ie) i w galerii The Icon Factory powstał punkt sprzedaży z moimi drewnianymi produktami komercyjnymi dla turystów. Wszystkie wzory, oparte na rysunku, wyszły spod mojej ręki. Największym sukcesem na tej płaszczyźnie było stworzenie cyklu kubków reprezentujących polską ambasadę w Dublinie stworzyłem też oficjalny kubek Polish Art Festival -Limerick).
Kolejnym interesującym działaniem jest street-art.
Paweł Jasiński: Miasto Dublin postanowiło podnieść skrzynki elektryczne do rangi nośników sztuki i 6 takich skrzynek udało mi się pomalować. Pojawiły się na nich motywy z moich obrazów. Jednak w pewnym momencie musiałem powiedzieć sobie stop. Zdałem sobie sprawę, że potrzebuję skupienia na jednym temacie. Pomimo to, obecnie przygotowuję się do trzech wystaw w Polsce, a co za tym idzie, działalność rzemieślnicza przeszła na drugi plan.
No właśnie, ciekawi mnie nad czym w tym momencie najintensywniej pracujesz?
Paweł Jasiński: Na poważnie zająłem się abstrakcją. Kluczowy okazał się moment lockdownu - ta aura, słońce, zieleń, kwiaty, przyroda. Jedyny głęboki oddech można było złapać podczas spacerów po parku. Okazał się to dla mnie wielki powrót do natury. Otworzyłem się na abstrakcję poprzez odbiór przyrody. Wcześniej tego nie rozumiałem, a tu nagle, w tak dużych emocjach okazało się, że w abstrakcji znalazłem ujście dla przepełniającej mnie energii. Cały cykl zatytułowałem „Obfitość”, bo w sytuacji ogólnego zubożenia okazało się, że wystarczy podnieść głowę, aby dostrzec bogactwo, piękno i niezmącony spokój natury.
Czy przejście od malarstwa realistycznego do abstrakcji wpłynęło jakoś na sam proces twórczy?
Paweł Jasiński: Tak, jest łatwiejszy. Maluję podświadomością, poddaję się procesowi, jestem totalnie wsłuchany w interakcje z płaszczyzną, odpowiadam planom farb, powstającym strukturom, a na koniec jako akcent dodaję złoto. Otwieram się na akt twórczy bez zastanawiania się. Sprowadza się to w głównej mierze do odpowiedzi na medium - farbę, fakturę, dodawanie, przecieranie, zamalowywanie…
Czy te obrazy cieszą się zainteresowaniem? Pomimo ciężkiego czasu, w którym zaczęły powstawać?
Paweł Jasiński: Wiesz, zauważyłem, że w czasie lockdownu bardzo pomogły mi socialmedia. Facebook dał mi największy ruch jaki miałem do tej pory. Ludzie mieli dużo czasu, oglądali, reagowali, komentowali. Funkcjonowanie w socialmediach pozwoliło mi osiągnąć 200% normy, jaką do tej pory osiągałem. Reakcje na posty i prezentowane w nich obrazy były niesamowite. Odbiorcy nie spodziewali się moich abstrakcji, a nowości zachęcały ich do kupna obrazów. Uczestniczyłem w multimedialnych wystawach online w Polish Art Festival - Limerick, co okazało się bardzo pomocne w promocji mojego malarstwa. Instagram, strona internetowa, Facebook - to były kolejne sposoby na prezentację. Moje obrazy pojawiły się także na platformach i galeriach internetowych, w których do tej pory zamieszczam swoje prace. Poza tym, cały ten cykl wydaje mi się dostępny dla odbiorców. Być może przez to, że jest abstrakcyjny, jest też uniwersalny, bo otwarty na indywidualną interpretację.
Mam nadzieję, że przekonają się o tym również czytelnicy mediów społecznościowych Portfolio jako archiwum, gdzie w najbliższych dniach będę prezentowała fragmenty twojej twórczości. No właśnie, czy na koniec opowiesz nam nieco o digitalizacji i archiwizacji swoich prac? Jaki jest twój stosunek do tego rodzaju „obowiązków”?
Paweł Jasiński: Często wydaje się, że artysta powinien mieć wszystko poukładane i opisane, ale ja nie przykładam do tego tak wielkiej wagi. Nudzi mnie to i nie jest moją pasją. Z drugiej strony wiem jednak, że to bardzo istotne. Dlatego też współpracuję z grafikiem, do którego przesyłam materiały i to on dba o jakość, jednolitość, a przede wszystkim o dopracowanie kolorów moich obrazów. Pracujemy nad jakością sfotografowanych obrazów, bo są mi potrzebne do różnych celów, na przykład do plakatów, folderów, socialmediów, strony internetowej, czyli do kształtowania całego mojego medialnego wizerunku. Taki sposób archiwizacji stosuję od lat, oczywiście zmieniają się graficy, ale myśl i proces są zachowane. Daje mi to przejrzystość i łatwość w odnalezieniu starych realizacji.
Do każdej wystawy projektuję też i drukuję folder, gdzie zamieszczam informacje o obrazach i przedstawiam główne założenia cyklu. Te broszury znajdują się w moim posiadaniu i stanowią namacalny dowód tego czy innego działania. Jest to takie przenośne, fizyczne archiwum, które prezentuje moją aktywność i uniezależnia mnie od nośnika cyfrowego. Największym archiwum, według mnie, jest zaś strona internetowa. Dokładam starań, żeby była czytelna, bogata w rzetelne i czytelne informacje. Dzięki dwóm metodom archiwizacji (drukowanej i cyfrowej) mogę elastycznie dostosowywać się do sytuacji i zyskuję możliwość prezentowania swoich prac niezależnie od czynników zewnętrznych.
Podpisujesz swoje prace?
Paweł Jasiński: Tak, oczywiście. Jest to podpis odręczny, ale dodatkowo stosuję też pieczątki na obrazach - jest to forma podpisu, certyfikacja autentyczności. Pieczęć jako dodatek, obok podpisu potwierdzenie autentyczności. Pieczątka zawiera takie informacje jak imię, nazwisko, wielkość obrazu, medium, podpis, datę. Pieczątka jest w formie szablonu, który wypisuje na bieżąco i dzięki temu jest to rozpoznawalne i trudne do podrobienia.
Pawle, dziękuję ci za inspirującą rozmowę, którą, jak już wspomniałam, będziemy w nieco zmienionej formie kontynuowali w socialmediach Portfolio jako archiwum. Ogromnie się na to cieszę i w imieniu nas obojga zapraszam tam wszystkich czytelników.
Paweł Jasiński: Zapraszamy.
About women, cities, and abundance
(with Paweł Jasiński)
Paweł, seeing as we meet on a professional level from time to time, I have gained a good understanding of your work. As a result, I realise that it is impossible to discuss it in its entirety here. However, I believe that to the readers of Portfolio as an archive it would be most interesting to get acquainted with the ins and outs of your workshop, inspirations and archiving methods that you use. I suggest that we focus on the most crucial painting series and say a few words about your craftwork, too. Shall we begin? First of all, tell us a little about ''Women''.
Paweł Jasiński: A woman, often unrealistically large, is one of my favourite painting motifs. I must highlight that there is not a trace of mockery there, though. Painted in many different ways, she is a symbol of fertility, motherhood, and prosperity. The series you are asking about marks my return to painting after several years; I took a break due to emigration and settling in a new place. In 2010, I met Joanna, an XXL girl (very open-minded and not taking herself too seriously) who asked me to paint her. The first sketches emerged that gave me a very strong whim to continue. Dozens of paintings followed, and they captured the attention of the audience. In 2012, some of these got displayed at an exhibition sponsored by the Polish Embassy in Riga. That, I believe, marks the beginning of me ''seriously'' exhibiting and selling my work. The series constitutes a vital element of my painting career and, even though temporarily suspended, I plan its continuation.
I would also like to ask about technicalities and sources of inspiration.
Paweł Jasiński: My inspiration comes from Duda-Gracz and Fernando Botero's art. And, of course, Venus of Willendorf. In retrospect, I can see clearly that some of my earlier projects led to the series about women - I used pottery and sculpture, enclosing them in a sphere, looking for round shapes. Perhaps this is why slim models rarely appeared as a motif of a woman and were far from the main character and premise of the series. The smallest paintings are 20 x 30cm, the largest - 60 x 100cm. Oil paint, smoothly applied, without its structure. For practical reasons, I did not use live models. Usually, I merely painted the shape, and women would emerge from the canvas. I did not create precise sketches; I would simply find shapes and motifs in the base.
One of my recent entries on Portfolio as an archive concerned my struggles with portraying cities I cherish. In your art, a similar matter arises in two separate but closely related series.
Paweł Jasiński: You are right. The first of them is ''Krakow'' - an open set that is updated periodically. In the series, I aimed to describe the city that happened to be the source of a great deal of motivation and artistic development. Krakow was where my professional awareness got shaped; Krakow was where I opened up to art - that of others and my own. I remember a walk I took late at night, at about 11 p.m., the lights revealed landmarks of the city, its secrets, undefined shapes of its architecture. I try to transfer the memory of that mood to the paintings of this series. Hence the emergence of structures, textures, calques, collages. As a result, there is the frequent presence of gold interwoven as mystical background inspired by orthodox art. I use my fingers, my whole palm, a stick, or the tip of the brush to paint Krakow...
The other city series is ''Dublin'' where I attempt to describe the city where I currently live. A city that is entirely different from Krakow; urbanistically, architecturally, culturally, etc. And it inspires me differently. Therefore, I do not stick with Krakow's colour scheme; new palettes emerge that reflect the flow of human energy. I continue to use the landscape theme; however, the most common motif in Dublin is that of bridges. I have painted one of those bridges, Ha’penny Bridge, on several occasions, and it has become a leitmotif and, perhaps the symbol of transition, a change in the creative context and the way I perceive life. I use a more classical approach when painting these; I use canvas and various formats.
Your work in Dublin is not limited to painting. You also use your designer skills. Would you be so kind as to speak a little about this aspect of your work?
Paweł Jasiński: I have lived in Ireland for 15 years. Besides painting, I am also interested in crafts, items, and captivating objects. Combining the two is a godsend as while taking a break from one - you catch your breath in the other. Using the experience gained in Krakow, I dared to move from design to copying items on a larger scale and selling them. That is how fridge magnets, mugs, and various everyday use items emerged. I set up my own business, TreeArtStudio (www.treeartstudio.ie), and I started selling my wooden, commercial items at The Icon Factory as souvenirs to tourists. All the designs got based on my drawings. I class a series of mugs representing the Polish Embassy in Dublin as the greatest achievement, and I also designed the official Polish Art Festival - Limerick mug.
Street art is another captivating activity.
Paweł Jasiński: Dublin city authorities have decided to use electric boxes as carriers of art, and I have painted 6 of those so far. I have used motifs from my paintings in them. However, I realised I need to focus on one activity. Despite that, I am currently arranging three exhibitions in Poland; therefore and craftwork has fallen into the background.
So what are you focused on most at the moment?
Paweł Jasiński: I have seriously focused on abstraction. Lockdown has proven to be a crucial element there - the aura, the sun, greenery, flowers, nature. The only deep breath you could catch was while walking in the park. It turned out to be a great return to nature. I opened up to abstraction through the perception of nature. I never understood it before, and then, suddenly, in such great emotions, it turned out that I found a way to express the overfilling energy in abstractive painting. I called that series ''Abundance'' as at the time of complete impoverishment, it transpired that when you raised your head, you could see the richness, beauty, and unalloyed peace of nature.
Interviewer: Has the transition from realistic painting to abstraction influenced the creative process in any way?
Paweł Jasiński: Yes, it has made it effortless. I use the subconscious to paint. I surrender to the process; I get completely engrossed in the surface, respect the paint’s plans and the structures and respond to them, and at the very end, I add a bit of gold as an accent. I open up to creative acts without thinking. It mainly comes down to the response to the medium – paint, texture, adding, wiping, painting over.
Interviewer: Are these paintings popular with the audience despite the difficult time when they began to emerge?
Paweł Jasiński: I noticed that during the lockdown, I found social media very helpful. I got most business activity through Facebook, more than I had ever had. People had plenty of time, and they looked, reacted, commented. Being on social media made it possible to achieve 200% of what I had achieved before.
The reactions to the posts and the images presented in them were amazing. The audience did not expect my abstractions, and the new pieces encouraged them to buy my paintings. I participated in online multimedia exhibitions at the Polish Art Festival - Limerick, which turned out to be very helpful in promoting my work. Instagram, my website, Facebook - these are the other ways of presenting my work. My paintings have also appeared on platforms and in online galleries, where I publish my work to this day. Besides, it seems to me that the whole cycle seems accessible to the audience. Perhaps, because it is abstract, it is also universal as it is open to an individual interpretation.
Interviewer: I hope that the social media followers will find that out soon while reading Portfolio as an archive where, in the coming days, I will be presenting pieces of your work. Will you tell us a bit about the digitisation and archiving of your work. How do you feel about these kinds of "tasks"?
Paweł Jasiński: It often seems that an artist should have everything organised and described; I do not pay that much attention to it, though. It is tedious and is not my passion. On the other hand, however, I realise that it is hugely important, and this is why I work with a graphic designer to whom I send my work. He looks after the quality, uniformity, and above all, the refinement of the colours of my paintings. We work on the quality of the photographed images seeing as I need them for various purposes such as posters, folders, social media, websites, i.e. for shaping my entire media image. I have been using this archiving method for years, and even though graphic designers come and go, the idea and processes have been preserved. The system gives me transparency as well as easy access to my old projects.
I also design and print a folder for each exhibition where I provide information about the paintings and provide the premise of each series. These brochures are in my possession; they are tangible proof of one activity or another. It is a portable, physical archive that presents my work and frees me from employing a digital medium. In my opinion, my website is the largest archive. I make every effort to ensure that it is clear and rich in reliable and legible information. Thanks to the two archiving methods (printed and digital), I can easily adapt to any situation and have the opportunity to present my work regardless of external factors.
Interviewer: Do you sign your works?
Paweł Jasiński: Yes, of course. It is a handwritten signature, but I also stamp the painting - it is a form of signature, certificate of authenticity. A stamp is an addition, besides the signature, confirmation of authenticity. It contains information such as name, surname, image size, medium, signature, date; it is in the form of a template that I update frequently and made recognisable and difficult to forge.
Interviewer: Paweł, thank you for the inspiring conversation that, as previously mentioned, will be continued in a slightly modified form in Portfolio as an archive. I am delighted to do so for both of us, and I invite all the readers there.
Paweł Jasiński: You are all very welcome.
Tłumaczenie: Małgosia Trojańska, Translation: Małgosia Trojańska